Jezioro Orzysz na szczęście się skończyło i mogliśmy płynąć już po czymś węższym. Kanał, na który wpłynęliśmy był niezwykły. Przez kilkaset metrów płynęliśmy po dywanie roślin, których czubki wyrastały delikatnie ponad powierzchnię rzeki. Coś niesamowitego :)