Minąwszy Ptaki, przyszła pora, żeby zakończyć dzisiejszy etap po przepłynięciu 43km. Jak się okazało był to najdłuższy etap jaki kiedykolwiek KTK Reytan przepłynął na spływach wakacyjnych :) Hura! Mamy rekord! :D
Rozbiliśmy się na łące rozpościerającej się nad wysokim brzegiem. Miejsce było chyba przygotowane dla kajakarzy, bo jeśli mnie pamięć nie myli, przy brzegu był niewielki posty ustawiony równolegle do brzegu tak, że można było spokojnie stanąć nad wodą.
Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie wzięli kąpieli. Woda była znośna, mogliśmy się spokojnie umyć po etapie.
Później czekał nas obiad jak zwykle gotowany we wspólnym garze :)
Niestety... stało się, zaczęło padać i grzmieć. Na szczęście nie była to taka ulewa jak nad Rosiem, dzięki czemu mogliśmy obserwować błyskawice majestatycznie mieniące się na granatowym niebie.
W sumie, życie obozowe tego dania jakoś zamarło więc zostało tylko pójść spać i czekać na kolejny etap.